W dzisiejszym wpisie nie będzie żadnych danych statystycznych ani średnich cen metra kwadratowego mieszkania. Dziś będzie o mieszkaniowych dylematach. Blog ten powstał w celu przekazywania czytelnikom praktycznych informacji związanych z mieszkaniami, głównie we Wrocławiu, gdyż to właśnie tu miałyśmy owo mieszkanie kupić.
Czasem jednak pojawiają się w naszych głowach dylematy. Czy nadal sztywno trzymać się Wrocławia czy może wybrać miasto ze znacznie tańszymi nieruchomościami (rzędu 50%). Jako że nasza praca jakoby nie wynika z konkretnej lokalizacji, nie byłoby problemem przeprowadzenie się nawet na drugi koniec Polski. Tyle, że tak daleko nie trzeba… Wystarczy 200 km.
I teraz trochę prywaty. Może, drodzy czytelnicy, dla Was to również był kiedyś lub jest teraz dylemat. Załóżmy, że mieszkacie w pięknym mieście (takim niewątpliwie jest Wrocław), macie tu kilku znajomych, lubicie ten klimat, jednak miasto to jest strasznie drogie. Macie do wyboru przeprowadzkę do tańszego i rodzinnego miasta. To właśnie tam jest rodzina, reszta znajomych… ale miasto jest brzydkie i niewiele oferuje. Mieszkanie można jednak kupić za 150 tysięcy, a nie za 300. Dylemat? Dla nas tak. A dla Was? Co Wy byście w takiej sytuacji zrobili?
Nie jest to łatwa decyzja. Trzeba na to spojrzeć albo praktycznie, albo z sercem. Z jednej strony Wrocław kusi mnogością atrakcji, pięknymi, nowymi projektami z rynku pierwotnego… ale z drugiej strony zmusza do wizji spłacania kredytu przez 30 lat. To inne miasto, o którym mowa – jest brzydkie, ale jest tam rodzina i jest tańsze. Trudno coś wybrać.
No nic, tak Was z tym dylematem zostawiam, Drodzy czytelnicy. Wpis jest krótszy niż zwykle, ale przecież nie będę się tutaj zbędnie rozwlekać. Czekam na Waszą opinię.
Skomentuj